09 sty 2016, 13:16
09 sty 2016, 15:30
09 sty 2016, 15:53
09 sty 2016, 15:59
09 sty 2016, 16:12
09 sty 2016, 16:21
09 sty 2016, 16:24
Proponuję zajrzeć także do ksiąg dusz z Węgierskich w AP w Poznaniu:
http://baza.archiwa.gov.pl/sezam/ela.ph ... s&id=44765
A nuż będą tam jakieś ciekawe informacje.
Tutaj natomiast spis wszystkich ksiąg meldunkowych z zespołu Akta gminy Kostrzyn:
http://szukajwarchiwach.pl/53/4432/0/7#tabJednostki
09 sty 2016, 19:57
09 sty 2016, 20:10
TomekD napisał(a):Iwono,
Wydaje mi się że zbyt pochopnie zakładasz że nie ma możliwości aby dwoje żyjących braci nosiło takie samo imię.
Dzisiaj to raczej nieprawdopodobne, kiedyś się jednak chyba zdarzało:
http://genealodzy.pl/index.php?name=PNp ... ic&t=22137
09 sty 2016, 20:45
Isca napisał(a):akt urodzenia Marcina Kaźmierczaka, syna Antoniego i Anny, zd Krotofil, 1882 http://szukajwarchiwach.pl/53/1908/0/1/ ... /#tabSkany
akt urodzenia Marcina Kaźmierczaka, syna Antoniego i Anny zd. Krotofil, 1885 http://szukajwarchiwach.pl/53/1986/0/1/ ... /#tabSkany
09 sty 2016, 22:23
09 sty 2016, 22:41
Wydaje mi się że zbyt pochopnie zakładasz że nie ma możliwości aby dwoje żyjących braci nosiło takie samo imię.
Dzisiaj to raczej nieprawdopodobne, kiedyś się jednak chyba zdarzało:
http://genealodzy.pl/index.php?name=PNp ... ic&t=22137
Jeżeli doszło do pomyłki mogło to dotyczyć aktu C z 1888:
http://szukajwarchiwach.pl/53/1875/0/4/ ... iGpBkpE-aQ
wypisano akt zgonu na nie tego z dwóch braci noszących to samo imię.
Wydaje się to możliwe, zgon był wtedy po prostu zgłaszany u urzędnika stanu cywilnego, najczęściej przez głowę rodziny, w tym przypadku przez Antoniego.
Zakładamy tutaj że było 2 żyjących w tym samym czasie braci o imieniu Marcin.
Dość mało to jednak prawdopodobne bo akt C sporządzono w innym USC niż akt A.
Oczywiście to wszystko domysły, szczęśliwie nie wpływa to na ustalenie Twoich prapradziadków.
Wtedy mogłoby to być przerażające, a tak to jest całkiem normalne i ciekawie czyli jak powinno być w przygodzie z poszukiwaniami już od początku
Wydaje mi się że niewiele wyjaśni sprawdzenie metryk kościelnych. To były już lata kiedy ślub cywilny musiał poprzedzać kościelny. Przynajmniej w moich poszukiwaniach nie pamiętam rozbieżności pomiędzy dokumentami.
Ciekawym tropem może być to o czym pisał Piotr - sprawdzenie ksiąg dusz.
Trochę się zakręciłem z tym aktem B z 1905 roku.
W akcie wpisano rok urodzenia Marcina jako 1882 a nie 1885, więc pomyłka o która pisałem nie miała miejsca.
Warto może sprawdzić jaka data urodzenia figuruje w akcie zgonu pradziadka Marcina z 1972 ?
Uzyskanie odpisu tego aktu dla prawnuczki nie stanowi problemu prawnego.
09 sty 2016, 22:53
Przyjaciel sprawdził mi chrzty tych osób na mikrofilmach Mormonów i pierwszy Marcin ochrzczony jest jako "Jacobus Martinus" a drugi jako "Martinus". Na obecnym etapie to wiele nie wyjaśnia, ale jest ciekawe - pozostawia to możliwość, że pierwszy Marcin byłby nazywany w rodzinie Jakubem, gdyby jego młodszy brat (wyłącznie Marcin) nie umarł, a że umarł, to i on pozostał Marcinem. Warto by sprawdzić akt zgonu (kościelny) z 1888 i upewnić się, że ksiądz faktycznie wpisał, że zmarlo dziecko 2,5 letnie, a nie 6-letnie.
Co do ślubu, to w tamtych czasach 20-latkowie niezmiernie rzadko się żenili, więc przypisanie pana młodego do urodzenia w 1882 będzie jednak chyba poprawne.
09 sty 2016, 23:05
Iwono,Isca napisał(a):Warto może sprawdzić jaka data urodzenia figuruje w akcie zgonu pradziadka Marcina z 1972 ?
Uzyskanie odpisu tego aktu dla prawnuczki nie stanowi problemu prawnego.
Nie stanowi. Problem stanowi odległość. Napisałam do USC Września (tam zmarł dziadek) @ w poniedziałek, z pytaniem jak mogę to załatwić. Jak na razie bez odpowiedzi.
09 sty 2016, 23:14
Isca napisał(a):Co do ślubu, to w tamtych czasach 20-latkowie niezmiernie rzadko się żenili, więc przypisanie pana młodego do urodzenia w 1882 będzie jednak chyba poprawne.
Wkraczamy tu jeszcze na pewien grząski terenOgólnie rzecz biorąc, Prababcia była, najwyraźniej, obdarzona dużej skali temperamentem
Miała już nieślubnego syna, który urodził się i zmarł w 1900 roku, a więc gdy miała zaledwie ... 16 lat! Ślub Pradziadków odbył się w maju 1905, a pierwsze ich dziecko, całkowicie zdrowe i silne, skoro przeżyło do 1965 roku, przyszło na świat w styczniu 1906. Łatwo policzyć, że te daty dzieli okres nieco krótszy niż 9 miesięcy, a przeżywalność wcześniaków nie była wtedy wysoka. Myślę, że tym razem Prababci i jej rodzicom już baaardzo na tym ślubie zależało
09 sty 2016, 23:38
10 sty 2016, 13:52
10 sty 2016, 16:44
wono,
Od 2015 roku odpis aktu USC uzyskasz w dowolnym urzędzie, bez względu w którym został wystawiony:
https://obywatel.gov.pl/zgon/uzyskaj-od ... w-urzedzie
Czyli odpis aktu z USC Września uzyskasz też w najbliższym USC w Warszawie.
Tyle teorii niesprawdzonej w praktyce, z praktyki to mogą domagać się udowodnienia pokrewieństwa dokumentami, jakimi to dopytaj telefonicznie zanim się do urzędu wybierzesz.
Wystarczy odpis skrócony za bodaj 22 PLN.
10 sty 2016, 18:14
Ale ad rem. W dyskusji padło odniesienie do odstępu 9 miesięcy między ślubem, a urodzeniem dziecka. Niby żyjemy w czasach daleko posuniętej tolerancji dla zjawisk takich jak seks przedmałżeński czy pożycie bez ślubu w ogóle, tak że choćby ktoś nawet zgodnie z tradycyjną moralnością oceniał je negatywnie, to ich występowanie chcąc nie chcąc uważa za zwyczajną część rzeczywistości i się im nie dziwi. Co dopiero, jeśli ktoś idąc za duchem czasu, w ogóle nie widzi w tym nic złego. A jednak... zadziwiająco często spotykałem osoby, dla których wszystko to normalność, ale mimo to za godne uwagi uznają, że 150 lat temu praprababka miała nieślubne dziecko - i jeszcze jakoś dziwnie się z tym czują, szukają usprawiedliwień itp. Niech rzuci też kamieniem, kto nigdy nie obliczał odstępu między ślubem a narodzinami dziecka swoim krewnym, przyjaciołom... czyli jakoś to ludzi nadal "kręci". Ale to już psychoanalityka, a miało być o fizjologii.
W tym wszystkim warto więc zadbać o rzetelną wiedzę. Od starożytności ludzie wiedzą, że między stosunkiem, a narodzinami dziecka upływają trzy kwartały, czyli dziewięć miesięcy (księżycowych czy kalendarzowych), ale i tak jest to tylko pewne uśrednienie. Ginekolodzy pytają pacjentkę o datę ostatniej menstruacji, do tego dodają 40 tygodni i tak im wychodzi przewidywany termin porodu - w ten sposób unikają dociekania, kiedy istotnie nastąpiło poczęcie dziecka. U kobiety mającej regularny i typowo długi (26-29 dni) cykl, do zapłodnienia dojść może w krótkim zakresie czasu ok. 2 tygodnie po menstruacji. Skutek w postaci poczęcia może zaś dać współżycie w ciągu drugiego tygodnia licząc od rozpoczęcia menstruacji (z uwagi na kilkudniowy czas życia plemników). Tu zastrzeżenie, że są to dane statystycznie typowe, a indywidualnie może być inaczej. Do tego, za poród o czasie uznaje się poród w zakresie trzech tygodni przed i trzech tygodni po "terminie przewidywanym". Czyli jeśli podsumujemy wszystkie informacje, które przytoczyłem (wiem, że to zrobiło się już trochę skomplikowane), to wyjdzie nam, że gdyby miał miejsce jeden tylko stosunek, a w wyniku niego urodziło się dziecko, to w zakresie 8 i pół do 9 i pół miesiąca będzie to poród o czasie. Oczywiście porody przedwczesne cechowały się zawsze śmiertelnością wyższą od przeciętnej, ale i tak dzieci urodzone przed czasem nieraz przeżywały. A więc i 7 miesięcy po ślubie mógł się urodzić wcześniak (z małą szansą na przeżycie oczywiście).
10 sty 2016, 18:31
10 sty 2016, 18:40
10 sty 2016, 22:30
11 sty 2016, 13:06
gerszewski napisał(a):Mam od dawna problem identycznie do zatytułowania, jak ten post. Opieram się na osobistym spisaniu z ksiąg parafialnych i na Poznan Project-cie: data urodzin mego przodka Walentego Gerszewskiego i imię jego małżonki są spisane w pierwszym przypadku w parafii Mirotki k/Skórcza i nie są zgodne z danymi z Poznan Projectu. Nie znaczy to, że cokolwiek podważam z tych danych. W podanym przedziale czasowym nie było ślubu innego Walentego Gerszewskiego z osobą o podanym lub podobnym imieniu i nazwisku na tym terenie w danych dostępnych mi on-line. W przypadku akt parafialnych w/w przodek urodził się w roku 1802 i ożenił się z Wirginią Hass, a według Poznan Projectu urodził się w r. 1805 i brał ślub we Fordonie z Viridianą Hasse. Nie dziwiłbym się, gdyby pomylono imiona i nazwiska Panny Młodej, ale niepokoi mnie troszkę różnica trzech lat w urodzenia tego roku przodka.
gerszewski napisał(a):Przy okazji: co oznaczają pytajniki na Poznan Project w miejscu nazwisk małżonków? Czy to, że indeksujący nie mógł rozczytać danego nazwiska, czy że go tam w ogóle nie było? Czy mogły być akty ślubu z XIX wieku, gdzie podano np.tylko Johannes i Caecilia?
13 sty 2016, 11:41