Tutaj prosimy umieszczać wszelkie prośby o lokalizację miejscowości, parafii, USC, prośby o odszukanie dokumentów w archiwach, znaczenie nazwisk itp.
21 wrz 2020, 10:08
Dzień dobry,
Według wspomnień mojego nieżyjącego już pradziadka w 1940 roku wraz z 6 innymi rodzinami został wysiedlony z Dłużyny do wsi Zaborówiec oddalonej o 10 km. W dokumentach które znalazłem w archiwum leszczyńskim (teczka dowodowa) natknąłem się na wywiad milicjanta na temat swojego dziadka, w którym ów milicjant twierdzi, że rodzinie dziadka Niemcy przydzielili gospodarstwo po Polaku o nazwisku Szady. Zastanawiam się o co w tym wszystkim chodzi? Jak to Niemcy wysiedlili z Zaborówca Polaka a na jego miejsce ulokowali rodzinę mojego pradziadka z oddalonej o 10 km wsi Dłużyna? Może ktoś pomoże mi zrozumieć tą sytuację. Przyszło mi do głowy, że być może mój pradziadek który przed wojną i w pierwszym roku okupacji był w Dłużynie sołtysem potrafił dogadać się z władzami niemieckimi i niejako "załatwił" sobie wysiedlenie do gospodarstwa znajomych w Zaborówcu aby na czas wysiedlenia Szadych zaopiekować się ich gospodarstwem. Może na forum jest ktoś z Zaborówca, kto orientuje się w genealogii wsi z lat okupacji.
Za wszelkie sugestie b. dziękuję.
21 wrz 2020, 20:01
Nie jestem z Zaborówca,ale w podobnej sytuacji był mój Ojciec,który pełnił urząd sołtysa i znał perfekt niemiecki. Kiedy rodzina miała opuścić dom,Ojciec zapytał Niemca,co ma zrobić z pieniędzmi z podatków.Taka postawa zrobiła na Niemcu wrażenie i pozwolił rodzinie pozostać na miejscu. Następnie Niemcy zaproponowali przejęcie gospodarstwa w sąsiedniej wsi po znanym Ojcu gospodarzu,ale się nie zgodził i do wysiedlenia jednak doszło,chociaż bliżej niż w lubelskie.
21 wrz 2020, 21:48
Sytuacja wyglądała następująco:
Najpierw wysiedlano ludność Wielkopolski do GG, by uzyskać mieszkania, domy i gospodarstwa dla sprowadzanych Niemców bałtyckich i tzw. "czarnomorców". Wszystkie gospodarstwa były szczegółowo zinwentaryzowane. Ci którzy zostawali, przeznaczani byli do pracy na kiepskich gospodarstwach, "niegodnych" osiedlanych Niemców. Ziemia nie mogła leżeć odłogiem, więc Polacy przesiedlani z lepszych gospodarstw do gorszych, pracowali nie tylko na nich, ale służyli jako przymusowi robotnicy rolni w gospodarstwach już "niemieckich". To tyle w jak największym skrócie na ten temat. Mechanizm ten dzdziałał perfekcyjnie przez wszystkie lata wojny.
21 wrz 2020, 22:10
Mój dziadek, który brał udział w I W.S. wrócił z „ Błękitną Armią” gen Józefa Hallera do kraju, póżniej przez kilka lat pracował w Zagłębiu Ruhry w Niemczech, następnie przejął gospodarstwo od ojca.
W czasie wybuchu II W.Ś był sołtysem bardzo dobrze znał niemiecki, oraz średnio francuski nie został wysiedlony ze swojego gospodarstwa. Na jego terenie przebywali Niemcy, którym musiał zapewnić zakwaterowanie oraz wyżywienie.
Tak było do końca wojny. Po wojnie pozostał się na swoim gospodarstwie.
Pozdrawiam,
Mirosława Giera
23 wrz 2020, 10:41
Zapomniałam napisać o sprawie najważniejszej, wysiedlano przede wszystkim tych, którzy po I W.Ś.
zajęli gospodarstwa, domy i mieszkania po Niemcach, którzy nie chcieli mieszkać w wolnej Polsce jako obywatele II kategorii, czyli mniejszość narodowa. Ponieważ Twój dziadek zamieszkał w domu po swoich rodzicach wysiedleniu nie podlegał. W mojej rodzinie jedni dziadkowie zamieszkujący od wieków w swoim mieście, nie byli wysiedleni, drugich tzw. przybyszów, wywieziono. Szkoda,ze nie masz dostępu do książki, której jestem współautorką. Tam szczegółowo opracowaliśmy mechanizm.
23 wrz 2020, 21:01
W przypadku mojej rodziny i wielu innych rodzin z parafii Pępowo ostatnia uwaga Magdaleny nie znajduje potwierdzenia.
24 wrz 2020, 12:30
albicilla2 napisał(a):Zapomniałam napisać o sprawie najważniejszej, wysiedlano przede wszystkim tych, którzy po I W.Ś.
zajęli gospodarstwa, domy i mieszkania po Niemcach, którzy nie chcieli mieszkać w wolnej Polsce jako obywatele II kategorii, czyli mniejszość narodowa. Ponieważ Twój dziadek zamieszkał w domu po swoich rodzicach wysiedleniu nie podlegał. W mojej rodzinie jedni dziadkowie zamieszkujący od wieków w swoim mieście, nie byli wysiedleni, drugich tzw. przybyszów, wywieziono. Szkoda,ze nie masz dostępu do książki, której jestem współautorką. Tam szczegółowo opracowaliśmy mechanizm.
pepowianka napisał(a):W przypadku mojej rodziny i wielu innych rodzin z parafii Pępowo ostatnia uwaga Magdaleny nie znajduje potwierdzenia.
Podane przez Magdalenę informacje są zgodne z innymi opracowaniami. Można się zgodzić lub nie, ale z pewnością ( oprócz znajomości języka niemieckiego ) zadecydował jakiś czynnik, że nie wszystkich wysiedlono z gospodarstw w inne rejony kraju.
Gospodarstwo dziadka istniało od II poł. XIX wieku i było w rękach tej samej rodziny. Kilka lat po II W.Ś. dziadek został ponownie sołtysem i funkcję tą pełnił przez 16 lat , aż do zdania gospodarstwa synowi.
Otrzymana z Niemiec w latach 80-tych ub. wieku dokumentacja wykluczyła kolaborację, czy też niemieckie pochodzenie. Odrzucono wniosek drugiego wujka (syna) starającego się o stały wyjazd do byłego RFN.
Pozdrawiam,
Mirosława Giera
Powered by phpBB © phpBB Group.
phpBB Mobile / SEO by Artodia.