Witam! Może i ja coś dorzucę o doświadczeniach z Panem Licau. W sierpniu przysłał list mojej znajomej, której pomagam przy szukaniu przodków z rodziny Strawińskich. Zaoferował swoją pomoc, nie pisząc nic o pieniądzach, na razie. W kolejnej korespondencji przesłał już to, co wcześniej wiedzieliśmy na podstawie naszych badań, które umieszczałem cyklicznie na założonym specjalnie po to blogu. Potem w kolejnym mailu zaproponował płatną pomoc w poszukiwaniach- 250 zł zaliczki na początek. Znajoma po konsultacji ze mną postanowiła zgodzić się na pomoc tego Pana. Wpłaciła zaliczkę...i przyszło jej czekać na konkretne efekty chyba aż do listopada. Obwieścił, że znalazł rodziców babci mojej znajomej, zażądał jednak dodatkowych pieniędzy na kwerendę i kopie metryk. Co mam myśleć o firmie Pana Licau? Wiem, że każdy genealog szukający przodków za pieniądze nie jest altruistą i na poczet ewentualnych kosztów bierze zaliczkę. Dobrze, jeśli pierwsze efekty poszukiwań mamy już po 1-2 miesiącach, a sprawa kończy się po pół roku współpracy. Na dziś nie mogę powiedzieć, że nas oszukał, ale dziwnie sprawa się przeciąga, nie licząc dodatkowych kosztów. Nie wiem co myśleć? Może pan Jerzy nabrał zbyt dużo zleceń i nie wyrabia się? Mam tez brzydkie podejrzenia, że ten Pan raczej nie robi samodzielnie poszukiwań i korzysta z kwerend archiwistów ( co przecież kosztuje) i sporo bazuje na materiałach z internetu. Myślę, że oferuje swe usługi ludziom zagubionym i niedoświadczonym w szukaniu przodków. Gorsza sprawa, gdy zauważy, że potencjalny klient korzysta z pomocy kogoś doświadczonego. Wówczas robi to, co do niego należy. Taka mam nadzieję... Nie potępiam go w czambuł, ale działa co najmniej nieetycznie. Podpiera się członkostwem w PTG, chwali się swym ogromnym doświadczeniem, ale efekty są przeciętne. Problem jest, bo pisze o nim sporo osób. Dobrze byłoby, gdyby sam pan Jerzy ustosunkował się do tych zarzutów.
_________________ miłośnik genealogii i historii.
|