Teodor Kieramuszewski
 
urodzony 1794, Żnin
święcenia kapłańskie 1817
zmarły 25.10.1844
pochówek

Parafie:


Seminarium:
G-1814

Elenchusy:
1815, 1820, G-1823, 1824-1827, G-1828, 1829-1832, G-1831, G-1837, G-1842, G-1845

Dodatkowe informacje:

Teodor Kieramuszewski pleban w Sławnie.

 

Dnia 25. października r. z. X. Teodor Kieramuszewski pleban w Sławnie, przeżywszy lat 50, zakończył bieg doczesnego swojego życia. Miasto Żnin było miejscem jego urodzenia, a miasto Pakość miejscem, gdzie w ówczesnych szkołach zacnych OO. Reformatów potrzebne nabywał nauki i wiadomości. Należne usposobienie na kapłana nabył nieboszczyk w duchownem seminarium w Gnieźnie, gdzie też uzyskawszy święcenie aż do presbyteryatu, posłanym był na wikaryat do Kłecka; skąd znowu niedługo przesłany w pomoc osłabionemu na siłach X. Kasprolewiczowi plebanowi w Sławnie po jego śmierci uznany za uzdolnionego sprawować wielkie obowiązki plebana, prezentowany i instytuowany, sprawował takowe, jako pleban w Sławnie przez lat 22. Plebania w Sławnie wiele jest winna zmarłemu za uregulowanie i zabespieczenie wszystkich niemal praw jej służących, przez co on, chociaż po kilka razy pochwałę za to od obojej władzy dla siebie odebrał, narobił sobie jednak tak w parafii jako też i za nią wielu przykrych nieprzyjaciół, a następnie wiele też cierpkich zmartwień i dokuczliwych zgryzot; zatęsknił więc za spokojnością. W pośrodku upłynionego roku postanowił usunąć się od obowiązków plebana, zrezygnował z beneficium i w dalszym biegu swojego życia, którego końca pewno się jeszcze niespodziewał, modlić się spokojnie za siebie i za tych, co mu wiele winnymi będąc, powyższemi bolesnemi dary odpłacali się jemu. Zrezygnował więc beneficium, ale owe cierpkie zmartwienia i dokuczliwe zgryzoty nazbyt już poraniły były czułą jego duszę i dobre jego serce - szukana spokojność była już dla niego zapóźnem lekarstwem - wspomnione cierpienia wgryzły się w samo tło duszy i w tło jego serca, dokazały swego, zabiły go i poprowadziły do grobu! Na pociechę tylko wszystkim, którym zmarły X. Teodor znajomym był, dosyć jest powiedzieć, że on na kilka dni przed skonem, wezwawszy do siebie sąsiedniego kapłana z Węglewa, przez parę godzin sposobił się rzetelnie przed nim na sprawiedliwy sąd tego, który go do tak wielkiego a następnie z wielką odpowiedzialnością połączonego posłannictwa powołał.  Pokój! pokój mu wieczny w niebie, którego nie miał na ziemi!

 

ks. P.

 

GAZETA KOŚCIELNA, nr 27, Poznań dnia 8. Lipca 1845, str. 213-214.

 

 Nadesłał: Jerzy  Kownacki